aaa4
Dołączył: 26 Lip 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:14, 26 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Bez namyslu chwycila kamien i wyrznela nim w najblizszego ptaka. Chybila. Wrona odskoczyla niezgrabnie, ale bez strachu. Jej towarzyszka, dobrze wypasiona i przysiwiala na czubku lepka, popatrzyla badawczo, jakby chciala wybadac, co kobieta uczyni, po czym znow dzgnela dziobem szczura. Zwierzak wygial grzbiet i wydal przerazliwy wibrujacy pisk, od ktorego ladacznicy lzy naplynely do oczu.
Nie lubila szczurow. Wlasciwie nawet nie z powodu szczurakow, ktorzy legli sie we wnetrzu Gor Sowich i nigdy nie ogladano ich w Wilzynskiej Dolinie, choc sluchy o pogromku zgotowanym przez nich osadom w gorze kupieckiego traktu rozeszly sie szeroko po Gorach Zmijowych. Ale nawet zwyczajne wioskowe szczury mierzily Gronostaj niezmiernie, odkad jeden z nich obgryzl jej nocka warkocz tuz przy skorze, a tak udatnie, ze nie poczula ani najlzejszego musniecia. Miala wowczas nie wiecej nizli tuzin lat, a ojciec zdzielil ja kulakiem w twarz, kiedy placzac przybiegla do niego z warkoczem w reku, i zaczal cos po pijacku wywodzic o niewiesciej modestii i wstydzie. Nie, Gronostaj naprawde nie lubila szczurow.
Ale jeszcze bardziej nie lubila wron o spojrzeniu bogobojnych wilzynskich gospodyn.
Niewiele myslac, zagarnela w spodnice kilka kamieni i zmarznietych grud ziemi. Wrony jednak poderwaly sie w mig i kraczac rozpierzchly po szarym, jesiennym niebie. Zdazyla trafic jedynie siwawe ptaszysko, acz z takim impetem, ze wrona pokustykala przez pole, wrzeszczac przerazliwie i wlokac za soba zranione widac skrzydlo. Po chwili nad strumieniem zostala juz tylko rozjuszona Gronostaj z kamieniem w zacisnietej garsci. Miala ochote pobiec za siwa wrona i skrecic jej kark, ale znuzenie wnet przewazylo nad zloscia. Stala glodna i przemarznieta w podmuchach jesiennego wichru, kiedy uslyszala dochodzacy od bruzdy slaby szmer.
Podeszla blizej. Szczur usilowal wpelznac glebiej, pod nawis zeschlej trawy, ale nie zdolal sie uniesc na przednich lapkach. Zapadle boki zwierzatka falowaly od wysilku i Gronostaj widziala wyraznie grudki krwi, krzepnacej na krotkiej siersci, bo nadchodzil zmierzch i mroz trzymal juz krzepko. Przykucnela i tracila czubkiem palca dziwnie jedwabiste futerko. Zwierzatko z wyraznym wysilkiem przekrecilo lepek i wydalo sie jej, ze dostrzegla w jego oczach dziwny, zupelnie niezwierzecy wyraz namyslu. Nie probowalo nawet uciekac. Po prostu na nia patrzylo.
Podniosla szczura delikatnie i probowala rozetrzec, ale drobne ranki na jego bokach zaczely znowu krwawic. Lezal jednak cierpliwie w jej dloni i dziewczynie zrobilo sie jakos glupio.
-Musisz sie ruszac - pouczyla go glosem chropawym od gorzalki Waligory. - Inaczej zamarzniesz. Na smierc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|